
OPAKOWANIE
Z ulotki : "Lekka, łatwo wchłaniająca się emulsja, która uzupełnia poziom nawilżenia, wzmacnia skore oraz przywraca jej równowagę. Zapewnia zwiększone nawilżenie, które utrzymuje się przez cały dzień."W środku pudełeczka była jeszcze ulotka we wszystkich językach, aczkolwiek nic więcej nie było w niej ujęte niż na pudelku, raczej opowiadanie o tym jaka to nowa receptura jest z tego co pamiętam, ale uwierzcie mi całkowicie zbędne jest jej przedstawienie, bo większość osób po przeczytaniu tej recenzji nawet nie będzie zainteresowane tym lotionem (a przynajmniej nie powinno być). Niesamowicie wygodna jest pompka, kosmetyk wyciska się naprawdę z przyjemnością, higienicznie itp. Samo opakowanie bardzo ładnie wygląda na półce w łazience :P
SKŁAD
Otóż, moim największym błędem przy kupowaniu tego lotionu było to, że nie przeczytałam składu. A w nim już na samym począteczku paraffinum liquidum, i petrolatum (wazelina), czyli jedni z największych wrogów mojej skory. Powiecie "Trzeba było pomyśleć!", a ja przyznam wam całkowitą racje. Mój mozg w tym czasie był chyba zbyt upojony zapachami Douglasa.
DZIAŁANIE
Wiec jak ten drogi specyfik sprawuje się na mojej skórze? Za sprawa wyżej wspomnianych składników sprawuje się źle, bardzo źle. Tak bardzo zapycha, a wręcz zatyka, zakorkowuje moje pory, że już dawno nie widziałam swojej cery w tak złym stanie. Nawet miesięczne odpuszczenie peelingu i maseczek nie poczyniłoby takiego spustoszenia. Do tego ta "lekka" emulsja, jest tak ciężka na twarzy, robi tak okropną warstwę że brzydziłam się ja nakładać, miałam wrażenie że moja skóra nie oddycha. Sama konsystencja jest faktycznie lekka, jedna pompka kosmetyku i cala twarz ślicznie pokryta, co na nieszczęście daje nam dobrą wydajność. Przy używaniu tego lotionu moja twarz z dnia na dzień wyglądała coraz gorzej, porobiły się czarne kropki w zatkanych porach, moja cera stała się strasznie niejednolita, tak jakby dusiło moje naczynka. Okropność. Nie wiem jak to było z nawilżeniem, bo generalnie cera się nie przesuszała, ale to złudzenie dzięki parafinie.
PODSUMOWANIE
Z ciężkim sercem pisze tak niepochlebne słowa, bo miałam na prawdę nadzieje na dobry kosmetyk, chyba pierwszy w życiu tak drogi. Liczyłam na efekt wow, skore jak pupcia niemowlęca, bądź modelki. Duuży, duży zawód, nie polecam. Być może komuś ten krem nie wyrządzi krzywdy, ja mam cerę mieszana, tłustą w strefie T i to nie jest kosmetyk dla mnie. Swoją drogą, zaczęłam używać od 3 dni kremo-żelu z Lirene 20+ i cera nagle poprawiła się. (Ale o nim kiedy indziej...)Jak dla mnie - DROGI BUBEL. Zużyłam z 14ml w ciągu miesiąca i kremik wędruje na allegro.